W Walentynki weź mnie… na dach!
Taniec. Rozpala zmysły, zaognia emocje, wznieca miłosne pożary. Od zawsze uznawany za preludium do miłości… na całe życie albo przynajmniej na jeden dzień, przynajmniej jeden wyjątkowy, jakim jest dzień zakochanych.
Nie ma chyba kobiety na całym świecie, która nie marzy o tym, by zatańczyć tango w sercu Argentyny czy walca w Wiedniu, oczywiście w ramionach ukochanego – i to jest świetny pomysł, dla panów, rzecz jasna, na dzień 14 lutego. Taniec, podróż i kobieta, pozostaje tylko zdecydować, gdzie na Walentynki, dokąd się wybrać, by wszystkie te składowe ułożyły się w całość? Nie wszyscy panowie, a wręcz znikoma część, jest w stanie zafundować swojej partnerce podróż do Barcelony, by poprowadzić ją przy dźwiękach bolero, ale jeśli nie do Barcelony, to gdzie?
Na Walentynki najlepiej wybrać miejsce wyjątkowe, w którym jednakże unikniemy tłumów – wyklucza się? Wcale nie! Jest takie miejsce, w którym można tańczyć bez przeszkód i gapiów, pod osłoną nocą, niby na obcej ziemi, a jednakże nieco w chmurach, miejsce, o którym marzy każda kobieta, nawet, jeśli nie jest typem romantyczki. Odpowiadając więc gdzie, na Walentynki czy każde inne święto, zabrać kobietę, by spełnić jej marzenia o gorącym tańcu z ukochanym – i to daleko od codzienności – mówimy: na dachu wieżowca… bo czemuż by nie?
Najnowsze komentarze